A LAWINA ZESZŁA PO NAS…
20 października 2021 klasy: 3A i 3C wyruszyły na upragnioną wyprawę: TATRY - ZAKOPANE - PIENINY wraz ze swoimi wychowawcami , dwojgiem opiekunów i obecnym cały czas pilotem wycieczki. Doświadczenie i profesjonalizm kierowcy pozwoliły nam dotrzeć wczesnym popołudniem na Krupówki, zwiedzić Cmentarz na Pęksowym Brzysku i Stary Kościół, odbyć spacer najsłynniejszą ulicą Zakopanego, by następnie przenieść się pod Wielką Krokiew, gdzie usytuowana jest skocznia narciarska. Zanim zagościliśmy w bazie noclegowej (Willa „Tarasówka”), odwiedziliśmy Kaplicę Najświętszego Serca Pana Jezusa (kościół filialny parafii w Toporowej Cyrhli) na Jaszczurówce w Zakopanem ufundowaną przez rodzinę Uznańskich, a wybudowaną w latach 1904–1907 w stylu zakopiańskim, wg projektu Stanisława Witkiewicza. Oprócz świetnych warunków mieszkaniowych, mieliśmy do dyspozycji salę bilardową z ping-pongiem, lustrzaną do tańca i karaoke, więc było się gdzie realizować. Wg słów gospodarza, swoim wyciem wystraszyliśmy wszystkie dzikie zwierzęta w okolicy, tak jesteśmy utalentowani! Kolejnego dnia, przy znośnej temperaturze, wzrastającej z każdą godziną, dzięki towarzyszącemu nam słońcu, rozpoczęliśmy marsz do Morskiego Oka. Trzeba po prostu zobaczyć to na własne oczy: cudowny krajobraz, oświetlone promieniami wierzchołki i zbocza pokryte mieniącą się różnobarwnie roślinnością. A potem już najpiękniejsze jezioro tatrzańskie i niezapomniane widoki na Tatry Wysokie oraz Rysy. Odpoczynek w schronisku, by dalej w grupie wyłącznie ochotników – wyczynowców ruszyć kamienistym brzegiem do Czarnego Stawu położonego na wysokości 1583 m n.p.m. w kotle polodowcowym u stóp Kazalnicy. To była wspinaczka! Zaprawieni w bojach osiągnęli cel sporo wcześniej, podczas gdy reszta, sapiąc pojawiła się wreszcie na górze, nasz tatrzański przewodnik oznajmił: ”Aha, wszyscy są, to możemy schodzić”. :) Naprawdę, dał nam jakieś pięć minut na sesję fotograficzną. Nieuczestniczące leniwce oczekiwały naszego powrotu przy Morskim Oku, obserwując akcję ratowniczą przeprowadzaną z pomocą helikoptera zakopiańskiego TOPR-u. My, byliśmy raczej skoncentrowani na bezpiecznym stawianiu kroków, by nie spaść z kamienistego szlaku. Później, wszyscy, jedni dziarsko, inni nieco grymasząc, zaczęliśmy schodzić poznaną kilka godzin wcześniej trasą. I nagle, naszym oczom ukazał się rączy jeleń , który wyłoniwszy się z lasu, spokojnie podgryzał przydrożne krzaki, nie zwracając uwagi na filmującą go młodzież i dorosłych.
W piątek, 22 X, nie mieliśmy już tyle czasu, bo w perspektywie czekała nas droga do Łodzi, toteż z prędkością światła ( a zmieniało się co chwilę – raz pochmurno, to znów słonecznie), oblecieliśmy zaporę wodną na Zbiorniku Czorsztyńskim w Niedzicy z Zamkiem w przysiółku, by dalej przejść wąwozem Homole w Jaworkach i wspiąć się na Wysoką (1050 m n.p.m.) ukrytą w Małych Pieninach. Trzeba było widzieć , jakie figury łapali niektórzy z powodu słabej przyczepności do podłoża, a faktycznie - braku odpowiednich butów! Ustawa o zakazie rozpowszechniania wizerunku uchroniła ich przed uwiecznieniem tych akrobacji. Na szczęście, obyło się bez dramatu, ale śmiechu co niemiara! Szybkie coś dla ciała w schronisku pod Durbaszką i dość łagodne zejście do Szczawnicy. My w autokarze, rozpamiętujący wydarzenia ostatnich trzech dni, a tymczasem w okolicach
Morskiego Oka, doszło do obrywu skalnego. Zaczęły spadać potężne głazy ze wschodniej ściany Mięguszowieckiego Szczytu Wielkiego, jakby góry roniły łzy, że już nas tam nie ma…
Red. XII LO